Bliskie palny
Nasze wakacje w Grecji powoli się zbliżają, dlatego mały 'update'. Dwa tygodnie przed wylotem okazało się, iż małżonek mój nie dostanie urlopu, skądinąd już "zaklepanego" - wiecie jak to czasem jest. Człowiek się boi, żeby dzieci się nie rozchorowały, a tu taki numer ;) Wobec czego zdecydowałam się jechać sama z dziećmi.Oczywiście bez protestów męża się nie obyło, jednak co jak co, ale urlopu nigdy za dużo, a my w w związku z pojawieniem się nowego członka rodziny rok temu, mieliśmy go bardzo mało. Ostatni tydzień upłynął mi więc na modyfikowaniu planu pobytu, aby był jak najmniej uciążliwy dla mnie i dzieci.
Jak wiecie, planowaliśmy wypożyczyć samochód zarówno na pięknej wyspie Milos, gdzie docelowo się wybieramy, jak również w Atenach, aby pojeździć trochę po wybrzeżu. Jadąc sama z dziećmi zdecydowałam się zrezygnować z wypożyczalni głównie z tego względu, że ciężko byłoby mi taszczyć dzieci i foteliki ;) Koszt wynajmu fotelików na miejscu + koszt wypożyczenia auta zaś jest na tyle wysoki, że myślę, że spokojnie taksówkami będę jeździć za tę cenę, a może jakiś lokalny bus się trafi ;) Może nie wszystko zamiera na tej wyspie po sezonie. Zobaczymy już wkrótce :)
Powiem wam, że tyle perypetii, co mamy z tym wyjazdem, to nie mieliśmy jeszcze nigdy:
- sprzedaliśmy auto, którym planowaliśmy jechać do Warszawy
- hotel w Atenach anulował nam nocleg, bo "muszą niespodziewanie zamknąć hotel"
- problemy z urlopem męża
- przebookowywanie noclegów po tysiąckroć
Ale - najważniejsze - w sobotę ruszamy do stolicy, skąd następnego dnia wylatujemy do słonecznych Aten. Budżetu nie ruszam, rozliczę się z wami po powrocie ;)
Dalsze plany
Jak już wam pisałam, pod koniec listopada lecę do Dublina - nie mam jeszcze nic ogarnięte w związku z tym wyjazdem. Myślałam, żeby skoczyć gdzieś do Connemary, ale nie wiem czy che mi się tam samej włóczyć o tej porze roku.
Pewnie pobędę w Dublinie, zahaczę o kilka muzeów, może zobaczę księgę z Kells w Trinity College. Przejdę się Grafton Street pięknie oświetloną i ozdobioną na okres świąteczny.
Na pewno wyskoczę do jakiegoś pubu uczcić koniec karmienia mojego brzdąca ;)
Jeszcze dalsze plany
Początek grudnia - lecę z córką do Macedonii na kilka dni. Nigdy tam jeszcze nie byłam. Tu już mam plan mniej więcej opracowany - po przylocie zostajemy w Skopje i zwiedzamy co się da póki córka nie padnie. Kolejnego dnia pobudka wcześnie rano (niestety dziecko moje wstaje bardzo wcześnie) i jedziemy do Kanionu Matka. Po powrocie łapiemy wieczorny autobus do Ohridu, gdzie spędzamy 2 noce. Przedostaniego dnia wracamy do Skopje, najlepiej do południa, żeby jeszcze zwiedzić to, co nam zostało do zwiedzenia, a czego nie udało się zobaczyć pierwszego dnia.
Ostatniego dnia wylot mamy w południe więc może jeszcze przejdziemy się na miasto z rana.
Ciekawostka
Koszt biletów lotniczych liniami WizzAir z Gdańska do Skopje (przez Oslo) i powrót do Gdańska (przez Kolonię-Bonn) wyniósł mnie ok. 150 zł w gotówce :) 71 zł dopłaciłam z moich środków Wizz, które to otrzymałam za nocleg na Malcie. Wiele razy latałam już za 1 centa czy 1 pensa, ale przyznacie - cena i tak zacna :)
Nowy rok
Na ten rok to chyba tyle. W przyszłym roku w lutym, jak już wam pisałam, lecimy do Argentyny i Chile. Tu kompletnie jeszcze nie mam nic przygotowane, ale zamierzam zacząć uczyć się hiszpańskiego ;)
Możecie życzyć mi powodzenia na wakacjach w Grecji - z dwójką maluchów jest to dla mnie wyzwanie :D
Jednak motto Marka Twain towarzyszy mi już od dawna:
Jednak motto Marka Twain towarzyszy mi już od dawna:
Za 20 lat będziesz żałował raczej tego, czego nie zrobiłeś, niż to, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj, śnij, odkrywaj!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz